Dla Aci :*
Piosenkę zawdzięczam Sophie i jej także dziękuję :*
Piosenkę zawdzięczam Sophie i jej także dziękuję :*
Pięćset dwadzieścia pięć tysięcy
i sześćset minut
Minęło
w mgnieniu oka. Coś się pojawiło, a coś zniknęło.
Pięćset dwadzieścia pięć tysięcy
chwil co tak mkną
Niespodziewanie
przeżyli razem najlepsze chwile, czasem zupełnie ich nie zauważając.
Pięćset dwadzieścia pięć tysięcy
i sześćset minut
Nagle
wszystko wyparowało.
Czym rok odmierzyć? Jak zmierzyć
go?
Nie
mieli pojęcia.
Świtami?
– Dzień dobry, kochana. Jak się spało? – delikatnie
całuje ją w czoło i głaszcze nagie ramię.
– Wspaniale, bo w twoich objęciach. – Z uśmiechem
cmoka jego policzek i ponownie opiera głowę o tors, tuż obok miarowo bijącego
serca. – Dziękuję, że przyszedłeś.
– Zawsze będę obok, aby ci pomóc.
Zmierzchami?
– Jesteś gotowa? Jak teraz nie wyjdziemy, to spóźnimy
się na spektakl.
– Tak! Już za chwilę wychodzę!
– Pamiętaj, że obiecałem Ludwicowi. To jego pierwszy
tak poważny występ, potrzebuje wsparcia.
– Wiem! Ale nic nie poradzę na to, że zamek od
sukienki znów i się zaciął!
– Trzeba było tak od razu.
Otwiera drzwi łazienki i zamiera.
Wybrała jego ulubiona sukienkę, tę, którą miała podczas ich pierwszego
spotkania; czarną przed kolano z rozkloszowanym dołem. Wygląda tak cholernie pociągająco.
– To pomożesz mi czy nie?
Kubkami wypitej kawy?
– Nie rozumiem jak możesz to pić codziennie na dzień
dobry. To jakieś ohydztwo.
– A ja nie pojmuję, jak w wieku prawie dwudziestu
pięciu lat można wszędzie zabierać ze sobą ulubionego pluszaka. Oboje mamy
jakieś wady.
– On przynosi mi szczęście!
– Myślałem, że za to odpowiedzialny jestem ja. Ale
wiesz, że mimo to cię uwielbiam?
– Wiem bardzo dobrze, bo ja ciebie też.
Calami?
– Poproszę białą ramkę 20 na 50 cali.
– Zapakować, czy…
– Nie, nie, muszę przecież jeszcze
włożyć zdjęcie.
Milami?
– Daleko jeszcze?
– Zależy.
– Mówiłeś, że idziemy tylko na krótki spacer, a mijamy
już kolejną wioskę. Nogi mnie bolą.
– Trzeba było mnie posłuchać i wziąć wygodne buty.
– Ale ja lubię te.
– A ja niestety lubię ciebie.
Podrywa ją w górę w swoich ramionach. Zarzuca ręce na
jego szyję i całuje policzek.
– Jesteś moim bohaterem.
Śmiechem?
– Tadaam!
Czerwony nos, za duże, figlarne buty, rozczochrana
pomarańczowa peruka.
– Naprawdę?
– Ja tylko wypełniam twoją prośbę. Powiedziałaś, że
tego właśnie sobie zażyczysz, jeśli będziemy musieli się całować przed kamerą.
–
Masz rację. Wiedziałam, że to się w końcu zdarzy i po prostu chciałam się
pośmiać. Dzięki.
Czy łzą?
– To
parszywy, wstręty i podstępny drań. Jak mógł cię tak skrzywdzić? Przecież
między nami do niczego nie doszło, ten pocałunek to tylko gra, scenariusz,
fikcja…
– To
już ustaliliśmy. Wcale mi nie pomagasz w ten sposób.
–
Przepraszam. Po prostu nie rozumiem, jak ktokolwiek mógłby być tak głupi, by
cię stracić, a co dopiero samemu o tym zadecydować.
–
Możesz mi dać chusteczkę i najzwyczajniej w świecie przytulić? Być obok?
Proszę…
–
Oczywiście. Ja będę zawsze.
Pięćset dwadzieścia pięć tysięcy i sześćset minut
– Cieszysz się, że wrócimy ostatni raz?
– Tak. Ale czasami mam ochotę zacząć już coś własnego.
– Masz jeszcze czas. Spokojnie.
– Wiem. Dzisiaj mija drugi rok naszej znajomości,
pamiętasz?
– Nigdy nie zapomnę momentu, w którym cię zobaczyłem. Byłaś
zjawiskowa.
– Chciałam wyglądać dojrzale i swobodnie. Tobie
wystarczyły normalne dżinsy i ulubiona bluza, jak potrzebowałam ukochanej
sukienki.
– I tak cieszę się, że ją założyłaś. To dzięki niej,
tak szybko cię zapamiętałem. Choć śmiem przepuszczać, iż nie byłoby z tym
problemu; jesteś bardzo wyjątkowa.
Czym rok odmierzyć, jak zmierzyć go?
– Uśmiech! Chcę mieć kolejną pamiątkę!
Więc miłość weź
– Alba…
– Tak?
– Już nic. Chciałem tylko ci to dać.
– Dla mnie? Jest śliczny. A
jak Alba, prawda?
– Oczywiście. – Wcale nie jak amor
– Wszystkiego najlepszego z okazji dwudziestych piątych urodzin, przyjaciółko. Pamiętaj:
czasu nie liczy się w latach, tylko w wartości ludzi, których poznaliśmy.
– W takim razie, jestem bardzo stara.
– Dlaczego?
– Bo poznałam ciebie.
Tylko czas zmierz
– Jak
myślisz, czym moglibyśmy zmierzyć nasz czas?
Porami jej
Porami jej
– Nie
mam pojęcia.
Miłości czas
– Ona zawsze mi mówiła, że jesteś dobrą osobą, i że
byłaś dla mnie przeznaczona, ale ja tego nie widziałem, nie chciałem widzieć.
Byłem zły, byłem zazdrosny… Odczuwałem zazdrość, kiedy z kimś byłaś.
– Ale dlaczego do mnie zadzwoniłeś…
– I nie wiem… Myślę, że to trochę oczywiste, żebyśmy
coś sobie przypomnieli, ty i ja… Abyśmy nigdy więcej się nie rozdzielili. Chcę
być z tobą…
Pocałunek. Delikatny i tęskny. Dawno się nie całowali.
– Kochanie…
– Nie, posłuchaj mnie. Po pierwsze nie chcę żadnych
wymówek, proszę. Jeśli z nim byłaś, nie ważne, już po wszystkim. Kim on w ogóle
jest? Nie pamiętam.
– Kochanie…
– Posłuchaj mnie. Chcę, żebyśmy byli razem. Żebyśmy
się więcej nie rozdzielali, nawet, gdybyśmy myśleli inaczej…
– Kochanie, kochanie pozwól mi! Ja też mogę coś
powiedzieć!
– Dobrze…
– Chcę ci powiedzieć… chcę ci powiedzieć, że…
– Co? Że przeszkadzał ci pocałunek? Przepraszam, jeśli
tak było, ja…
– Kochanie, nie. Naprawdę proszę cię. Posłuchaj mnie.
– Podobasz mi się…
– Że cię kocham. Że chcę z tobą być, i że jesteś
najpiękniejszym, co mi się przydarzyło w życiu.
– I… cięcie! Mamy to. Chwila przerwy dla Maxiego i
Naty Za trzy minuty wiedzę was powrotem!
Pięćset dwadzieścia pięć tysięcy i sześćset minut
Pięćset dwadzieścia pięć tysięcy wybranych dróg
–
Nowa trasa. Nowe emocje. Tyle nowych krajów i fanów. Poznamy ich razem, prawda?
–
Tak. Tak samo, jak jesteśmy teraz, będziemy na scenie: blisko.
Pięćset dwadzieścia pięć tysięcy
i sześćset minut
Czym powiedz mi jeden rok życia byś odmierzyć mógł?
Czym powiedz mi jeden rok życia byś odmierzyć mógł?
–
Naszą przyjaźnią.
– Co?
–
Zapytałaś mnie kiedy, czym moglibyśmy zmierzyć nasz czas. Właśnie ci
odpowiedziałem.
–
Tylko przyjaźnią, tak?...
Czy tym, co już wiesz - goryczą twych łez?
– Ona
nie wróci.
–
Wiem. Ale jeszcze się z nią spotkasz, obiecuję.
– Nie
składaj obietnic, nad którymi nie masz władzy. Nawet nie mogę pojechać na
pogrzeb…
–
Porozmawiam z Martinem, zrobisz sobie małą przerwę w nagraniach.
–
Pojedź ze mną, proszę…
– Nie
zostawiłbym cię samej.
Liczbą szans których brak
– Alba, musimy porozmawiać…
Rudy koński ogon niszczy ostatnią szansę.
– Alba, Alba, Alba! Nie uwierzysz! Miguel! On tu jest!
Przyjechał dla ciebie! Czeka na dole, biegnij szybko, ma wielki bukiet kwiatów!
Przepraszający uśmiech i rozwiane czarne loki. Tylko
tyle widział.
Jak mogła tak szybko zapomnieć,
że to on ją zostawił?
Drogą co biegnie w świat?
– Jak to po trasie wracasz do Hiszpanii? Myślałem, że
zostaniesz, wynajmiemy małe mieszkanie i poczekamy na to, co przyniesie nam
życie.
– Bo takie były plany. Ale kiedy wrócił Miguel…
Zabiera mnie do Madrytu, gdzie załatwił mi pracę w teatrze. Będę pomagać
dzieciom w rozwijaniu ich marzeń, czy to nie cudowne?
– Przecież jeszcze niedawno mówiłaś, że chcesz zacząć
coś własnego, coś dla siebie…
– Ale zmieniłam zdanie. I przestań wymyślać tyle
argumentów, bo jeszcze pomyślę, że jesteś zazdrosny o Miguela. On dużo dla mnie
tera robi, a my jesteśmy tylko przyjaciółmi, prawda?
Błysk nadziei w jej oku, może zaprzeczy?
– Masz rację. Tylko przyjaciele.
Więc pora wyśpiewać tę historię co wciąż trwa
Sólo
amor, amor, amor i mil opciones de ser mejor…
Niech święci się w pamięci ten
rok co upłyną nam
– Możesz uwierzyć, że to już cztery lata?
– Nie. Wydaje mi się, że wczoraj staliśmy obok siebie
jak obcy sobie ludzie i się przedstawialiśmy.
– Teraz dorośliśmy i staliśmy się rodziną. Niektórzy
nawet odnaleźli swoje drugie połówki, a inni przyjaciół na całe życie…
A jeszcze inni stracili kogoś na zawsze…
Więc miłość weź
–
Kocham cię.
–
Wiem, ja ciebie też, Facu. Najlepsi przyjaciel się kochają. Dlaczego mówisz to,
jakbyś popełnił przestępstwo?
– Bo
nie kocham ciebie jak przyjaciółki, Alba. Kocham cię, tak, jak kocha się tą
jedyną.
Oh, pamiętaj, los miłość ci da
– Dlaczego
mówisz mi to właśnie teraz?
Pojedyncza
łza spływa z kącika oka. Nie zauważa.
– Jutro
i tak wyjeżdżasz.
Więc miłość weź
– Nie
chodzi mi o to. Dlaczego nie powiedziałeś tego wcześniej?
– Po
prostu jutro każde z nas pójdzie we własną stronę i nie będziesz musiała
patrzeć na mnie z litością. Wiem, jak coś takiego się kończy. Nawet odrobinę za
dobrze.
Pamiętaj, że z nieba pochodzi ten
dar
– Czyli
w ogóle nie brałeś pod uwagę możliwość, że po takim wyznaniu nie będę chciała
wyjechać?
–
Nie. Masz Miguela i pracę. Zaczynasz kolejny etap, ja już nie jest ci potrzebny,
nie tak jak dawniej.
Więc miłość weź
–
Dlaczego mam cię już nie potrzebować? Dlaczego przez cały czas mówisz, ze coś
się skończy?
– Bo
wiem, że tak będzie.
– A
jeśli ci powiem, że też cię kocham? Jak zareagujesz?
–
Powiem, że wolałbym nie słyszeć takich kłamstw, bo to ostatnia rzecz, której
bym się po tobie spodziewał.
Dziel ją, mnóż ją, twórz ją
– Nigdy cie nie okłamałam. I nigdy tego nie zrobię. Kocham cię. Kiedy przyszedłeś do mnie w nocy, kiedy miałam koszmary i zostałeś... przez głowę przebiegła mi myśl, że mogłabym budzić się tak codziennie. A Miguel miał rację, kiedy wtedy ze mą zerwał. Po naszym pocałunku, myślałam o tobie przez cały czas. A Od trzech lad nadal myślę.
– Nigdy cie nie okłamałam. I nigdy tego nie zrobię. Kocham cię. Kiedy przyszedłeś do mnie w nocy, kiedy miałam koszmary i zostałeś... przez głowę przebiegła mi myśl, że mogłabym budzić się tak codziennie. A Miguel miał rację, kiedy wtedy ze mą zerwał. Po naszym pocałunku, myślałam o tobie przez cały czas. A Od trzech lad nadal myślę.
Tylko czas zmierz
– Trzech lat? Przez cały czas coś do mnie czułaś?
–
Nigdy nic nie mówiłam, bo zawsze podkreślałeś naszą przyjaźń. Nawet na tamtym
zdjęciu, z dnia, kiedy tyle się między nami wydarzyło, był napis: „Najlepsi
przyjaciele na zawsze”. Nie chciałam tego niszczyć, podobnie jak ty.
Miłość, miłość niech mierzy twój
czas
Widzi,
jak sięga do kieszeni lekko poprzecieranych jeansów i wyciąga małą czerwoną
piłeczkę, którą zakłada sobie na nos. Uśmiecha się. Wie, co zaraz zrobi.
– Czy
mógłbym…
– Od
teraz nie musisz pytać.
Porami jej
–
Wydaje mi się, że związek zbudowany na długiej przyjaźni jest trwalszy.
–
Masz rację. Stuprocentową rację.
Jeszcze
jeden pocałunek.
–
Zmieniłem zdanie.
– Co?
–
Odpowiedzią jest miłość.
– Nie
rozumiem.
– Ona
mierzy nasz czas.
Miłości czas
Miłości czas, miłość niech mierzy twój czas
Miłości czas
Miłości czas, miłość niech mierzy twój czas
###
Ja wciąż tu jestem :) Dziękuję za wszystkie życzenia :* To wspaniałe urodziny :)
Cudo*-* Ala, ślicznie Ci to wyszło ♡ Jeden z najlepszych jakie czytałam ♡
OdpowiedzUsuńBardzo spodobała mi się twoja historia leonetty, super piszesz i mam nadzieję że już niedługo kolejny rozdział, to moja ulubiona para ♥♥♥
OdpowiedzUsuńOla
Bardzo dziękuję :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńLisso,
OdpowiedzUsuńPrzybywam z makabrycznym opóźnieniem, wybacz...
Nie jestem mistrzynią komentowania, ale napiszę kilka słów. Mam nadzieję, że aż tak się nie skompromituję oraz to, że nie zawiedzie Cię długość i jakość tej nieszczęsnej wypowiedzi.
Jesteś wielka, wiesz? Musisz, powinnaś oczywiście. Posiadasz talent nie do opisania. Świetnie opisujesz to wszystko, oczami wyobraźni mogę odtwarzać w umyśle każdą sytuacje, która ma miejsce. Czytam, czytam i się zachwycam. Powiem Ci, że już po pierwszym zdaniu tego arcydzieła zakochałam się, naprawdę. Jestem pod Twoim ogromnym wrażeniem. Widać, że to wszystko jest przemyślane i płynie głęboko z Twojego serducha. Twój styl pisania jest po prostu wyjątkowy. Pisz jak najwięcej i zachwycaj nas swoimi dziełami. Aktualnie trudno mi pozbierać w myślach jakiekolwiek słowa. Ten Shot był, jest wspaniały. Fenomenalnie opisałaś historię Alby i Facu. Na początku nie mogłam rozgryść na jakie połączenie się zdecydowałaś, jednak w połowie pracy wszystko stało się dla mnie jasne, jak słońce. ;D
Miłość zbudowana na przyjaźni ma tak silną moc, która potrafi przerwać wszystko, nawet gdyby ją chcieli zburzyć, ona będzie się bronić, jest wieczna. W miłości, jak najbardziej oczywistym jest wątek przyjaźni. Według mnie przyjaźń jest nieodzownym elementem w każdym związku. Miłość to połączenie zauroczenia, przyjaźni i przyzwyczajenia, jest największym cudem jaki istnieje i żaden z cudów świata jej się nie równa, a od przyjaźni wszystko się zaczyna...
Matko, no nic. Pewnie zaśmiecam Ci stronę tym komentarzem, ale trudno, będziesz musiała mnie znosić, a uprzedzam już teraz, że jestem dziewczyną z dość ciężkim charakterkiem, która pozostawia po sobie dość chaotyczne wypowiedzi, mniej więcej jak ta. ;D
Skarbie, życzę Ci od groma weny i chęci przy pisaniu kolejnych perełek.
Całuję,
Katie
Czyżby Studio Accantus? :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak :D Uwielbiam ich wykonanie ♡
Usuń