sobota, 2 listopada 2013

1. Sueño único y mi mundo

Rozstrzygnięcie konkursu odbywało się w barze. Finaliści stali w rozsypce na podwyższeniu wielkości małej i niskiej sceny. Reszta widowni siedziała lub opierała się o stoliki. Kamery były zamontowane w kilku miejscach sali.
Dziewczyna powoli wycofała się za grupę szczęściarzy, w której była i schowała się z tyłu. Strach przed tak dużą publicznością i świadomość, że wszystko co zrobi, jutro znajdzie się w Internecie paraliżował ją nie na żarty. Do finalistów podszedł jakiś chłopak. Życzył im powodzenia… To on!...,pomyślała. Tylko on ma tak kojący głos. Po tych słowach spojrzał na każdego z uczestników, ale Violetta została pominięta. Nie poczuła na sobie tego wyjątkowego spojrzenia. Jego wzrok padał po kolei wszystkich finalistów. Na nikim się nie zatrzymał, tak jakby nadal kogoś szukał…
Serce dziewczyny waliło jak oszalałe, a po głowie chodziły różne myśli nie mogące się nawzajem znaleźć i ułożyć w logiczny sposób, zapominając o tym, że miłość nigdy nie jest logiczna i rządzi się własnym prawem. Obecność chłopaka zawsze peszyła Violette. Po prostu był jej ideałem. Kiedy znajdowała się w jego ramionach czuła się bezpiecznie. Nie mogła powstrzymać marzeń, które towarzyszyły jej zawsze w jego obecności.
 Może właśnie mnie próbuje znaleźć? - pytała samą siebie. Z nutą smutku znajdowała  odpowiedź - Nie, na pewno nie. To moja wyobraźnia. Po chwili jednak znowu zaczynała rozmyślała, które były zależne od sytuacji w jakiej się znajdowała. On jest dla mnie bardo ważny i wyjątkowy, ale czy ja dla niego też? Przecież tak dużo dla mnie zrobił. Ofiarował mi niejednokrotnie dobre słowo, wsparcie, uśmiech i swoje silne ramiona. Tyle pracy włożył w mój występ.” - To dzisiejsze wnioski. Za każdym razem kiedy on jest obok odgrywa ten sam scenariusz myśli. Przez chwilę chciała wyskoczyć przed wszystkich i mocno go przytulić. Powstrzymały ją kamery. Powoli wysunęła się przed finalistów i delikatnie chwyciła jego ręce. Chłopak obrócił głowę i spojrzał na Violette, a później na dłonie, które nadal trzymała. Lekko, ale szczerze się uśmiechnął. Jego głębokie oczy wyglądały  jakby znalazły to czego szukały. Były wypełnione szczęściem i troską. To przecież w nich się zakochała. Bez słów przyciągnął ją do siebie, i zrobił to, co ona przed chwilą bała się zrobić, a nawet więcej. Zbliżył jej twarz do swojej delikatnie, a zarazem odważnie całując usta Violetty. Dziewczyna nie spodziewała się takiego gestu. Po tej niezwykłej chwili, która dla nich była wiecznością, on zamknął ją w swych silnych i bezpiecznych ramionach. Nie pogardziła uściskiem, wręcz przeciwnie; wtuliła się w jego tors i słuchała spokojnego i kojącego bicia serca chłopka, który skradł jej miłość.
To był sen. Sen w którym był on. Nie zna go, i nie ma pojęcia czy kiedykolwiek pozna. Ona nie wie nic, ale los zaplanował już wszystko. Na pewno zapamięta jego delikatne usta…
Nie ma czasu na dalsze rozmyślania. Musi iść dalej, niezależnie co za sobą zostawia. Tak uczy ją tata. Według niego nie może żyć przeszłością, tylko patrzeć w przyszłość. Jednak ona tak nie potrafi. Czasami udaje przed nim, że zapomniała, ale nie może puścić w niepamięć czegoś co było, jest, i będzie jej życiem i ogląda się za siebie widząc mamę.
Mama. Takie zwyczajne słowo określające niezwykłą osobę. Większość normalnych nastolatek narzeka, że rodzicielka nimi rządzi, zabrani im wszystkiego; nie potrafią się cieszyć, że mają się do kogo przytulić, opowiedzieć co się dzieje w ich świecie. Chociaż mama Violetty zmarła, gdy dziewczynka miała pięć lat i nie pamięta jej doskonale, to zawsze jest w jej sercu.  German po prostu myśli, że jak jego córka zapomni to będzie dla niej lepiej. Teraz to on jest dla Violi jedyną rodziną. Nie ma nikogo innego… Jest trzymana w domu, pod kloszem, z dala od rówieśników. Nigdy nie chodziła do szkoły; od zawsze miała guwernantkę. Oczywiście indywidualne lekcje mają swoje atuty; plan jest dopasowany pod przyzwyczajenia, czasami ma tylko jeden przedmiot dziennie i nie istnieje brak przygotowania. Mimo tych wspaniałych zalet, wolałaby chodzić do normalnej szkoły, pytać się znajomych co było zadane, odpisywać niezrobione zadanie w czasie przerwy czy podpowiadać pytanemu koledze. Niby takie błahostki, ale nigdy nie zaznała smaku prawdziwej przyjaźni, a co dopiero miłości jakiegoś chłopaka… Za często przeprowadzała się z miejsca na miejsce, tak, że nie zdążyłam nikogo poznać, a adoratorzy byli od razu odpędzani przez tatę.
Dziś wraca do Buenos Aires. Czeka tam Olga, Ramallo i Jade. Myśl o powrocie do rodzinnego miasta przyprawia ją o dreszcze. Wróci tam gdzie się urodziła i gdzie żyła jeszcze z mamą, do miejsca wypełnionego nielicznymi, jednak znaczącymi wspomnieniami.
Violetta za kilka dni kończy szesnaście lat. Nie chce ich hucznie świętować. Chciałaby, żeby w taki dzień była z nią mama, nie Jade. Przyszła macocha uwielbia wielkie przyjęcia i z okazji urodzin swojej - już wkrótce - pasierbicy, organizuje właśnie taką uroczystość. Viola wolałaby wtedy schować się w jakimś małym pokoiku i tam w spokoju spędzić resztę dnia, bez konieczności zakładania sukien, przyjmowania prezentów i życzeń od zupełnie obcych osób oraz maskowania żalu i smutku, sztucznym, wyćwiczonym już uśmiechem…


###

Serduszko zrobiłam nożykiem na korze drzewa, a promienie czystego jesiennego światła dopełniły cały obraz.

Witam w mojej książce. Na tym blogu będę pisała historię Violetty i otaczającego ją świata. Głównym wątkiem będzie... miłość. Charaktery będą w zbliżonej wersji, jednak odkryję cechy, na które wpływ ma to wyjątkowe uczucie. Nie mam zamiaru niszczyć czy znieważać żadnej postaci. Mam szacunek dla każdego bohatera filmu. Pierwszą część piszę po trochu od dawna. Dzisiaj, po setnych już poprawkach, postanowiłam ją opublikować. Sen Violetty tak naprawdę przyśnił się mi, tylko zamiast "on" jasno pojawił się mój ulubieniec. Kiedy tajemniczy bohater snu się ujawni, będziecie wiedzieć kto jest moim ideałem. Na pewno nie znajdziecie w tej historii porwań, ciąży, ślubów czy zamachów, bo nie przepadam za tego typu historiami. Czytałam wiele blogów i wolę z góry przeprosić za nieświadome powtórzenia. Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócicie w poszukiwaniu dalszej części historii :)

13 komentarzy:

  1. Witaj! Trafiłam do Ciebie przez przypadek. Nie ukrywam, że mam coraz większe opory, aby czytać nowe opowiadania, o Violettcie, ale postanowiłam się przemóc i jaki efekt z tego wyszedł? Nie żałuję. Naprawdę, nie żałuję, że przeczytałam pierwszy odcinek. Co prawda to dopiero pierwszy wpis, ale jestem dobrej myśli. Jeśli będziesz pisać tak jak do tej pory, to z wpisu na wpis będzie coraz lepiej. Bo jak to mówią nauka czyni Cię mistrzem, czy jakoś tak. Pewnie pokręciłam, ale do rzeczy.
    Widzę, że zaczęłaś historię można rzecz, że od początku. Violetta nie chodzi do Studia. Nie zna Leona, ani Tomasa i żyje pod kloszem. Zobaczymy jak u Ciebie potoczą się jej losy. Nie ukrywam, że liczę na coś nowego, a nie powtarzający się schemat. Przepraszam, że jestem taka upierdliwa?, ale wiesz, nie ukrywam, że boją się wątku niezdecydowanej Violetty. Ja bardzo lubię pomysłowość i oryginalność,
    Ciekawe, kto będzie tym chłopakiem ze snu Violetty. Nawet nie mam po co zgadywać, bo nie mam pojęcia, czy jesteś za Leonettą, Tomalettą, czy Może i Diego z Violą( wyvbacz - nie pamiętam jak nazywa się ich połączenie) Zobaczymy czy Viola spotka chłopaka ze swoich snów. Mam nadzieję, że za jakiś czas wszystko nam wyjaśnisz.
    I taka mała prośba na koniec. Jeśli będziesz miała mało komentarzy - to nie poddawaj się, nie zniechęcaj się tylko pisz. Ważne, aby robić to, co nam sprawia radość.
    Pozdrawiam i życzę Ci dużo weny :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę uwierzyć! Jako pierwsza rozdział skomentowała Ag.! Nie zapomniałam o Kirenie, tylko, że ona postanowiła najpierw zajrzeć do innej zakładki. Bardzo dziękuje za tyle miłych słów. Z Twojej strony są one jeszcze bardziej motywujące. Pierwsza komentatorka i od razu tak długa opina. Dziękuje, dziękuje szczerze.
      Co do głównej pary (Violetta + ?) od razu będzie wiadomo tylko, że... Wszystko w swoim czasie...

      Usuń
    2. Uwielbiam pisać długie komentarze. Lubię się obszernie wypowiadać.
      Co do PAPUGOWANIA szukałam synonimu do kopiowania i pomyślałam o papugach xD
      Wiem, że to mało polskie i ciut nielogiczne xD
      Ale taka jestem i mój polski też dobry nie jest xd

      Usuń
  2. No dobra, to teraz ja może skomentuję...
    Mam tylko kilka ulubionych blogów, które są naprawdę dobre...
    Ale właśnie weszłaś w ich szeregi!!
    Nie no, uwielbiam cię i będę to czytać codziennie, każdego dnia i każdą notkę...
    ( a i jeszcze komentować :-D )
    Pierwszy rozdział wyszedł ci naprawdę pięknie i nie mogę doczekać się kolejnego :-D
    Sorry, że taki krótki, ale mało czasu dzisiaj mam :-D

    Twoja czytelniczka :-D
    Kriena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz zaliczam w stu procentach ten komentarz :)
      Dziękuje bardzo za uznanie, ale jak dla mnie "opowiadanko", które prowadzę jest na poziomie wypracowań szkolnych. Czytam je pięćset razy i za każdym razem wydaje się takie samo, bez zachwytu. Do takich wielkich pisarek jak Xenia Verdas czy Maddy Parks (wcale się nie podlizuje, tylko zachwycam :D), brakuje mi jakiś sześcitysięcy lat nieustannych praktyk. Mimo wszystko dziękuje moja czytelniczko :D

      Usuń
    2. No wiesz, szczerze, to mój jest chyba jeszcze gorszy....
      Powiem ci, że z wypracowań szkolnych dostaję przeważnie 4 albo 3...
      I siedzę z jedną z nich w jednej ławce...
      Jej wypracowania są po prostu przepiękne :-D
      Ale nie brak ci talentu do tego jak one piszą
      Bo jedna z nich pisze podobnie do ciebie.... a nauczycielom bardzo się podoba :-D
      Ale za to gdyby przeczytali twoje opowiadanie, to chyba byliby tak samo zachwyceni :-D
      Kriena

      Usuń
    3. Nie słodź mi tak, bo się popłaczę ;(
      Już się dokopałam do tego, że siedzisz z Xenią! (mam rację?)
      I nie mogę uwierzyć w te "4 i 3"! Chyba zawsze najpierw czytają prace Xeni, po których mają rozmazany obraz od łez, a dopiero później oceniają Ciebie i już nic nie widzą ;)

      Usuń
    4. Ta masz rację... Xenia siedzi ze mną w ławce na polaku, a jak próbuję zażartować, to czasem się śmieje, a czasem posyła mi taki zabójczy wzrok ( aż normalnie dreszcze przechodzą :-D, ale i tak fajna jest :-D )
      No, ale lepiej uwierz....
      A może i tak jest? Nie wiem, ale śmiesznie by było :-D
      Ale wątpię :-D
      Takie pytanko: Jak się dowiedziałaś???? :-D
      Pozdrawiam :-D
      Kriena

      Usuń
  3. Witaj Lisso ! ;) [ dobrze odmieniłam?;>]
    Agunia moja mi poleciła do ciebie zajrzeć i jestem.
    Nie przepadam za Violettą, ale napisałaś to tak wspaniale, że wiedz że będę czytać i obiecuję komentować każdy wpis;)
    Historia od samego początku, Violetta jest uwięziona ksiezniczką, żyje pod kloszem, w swoim pokoju, w którym nie ma kontaktu ze swiatem przyrodą , innymi ludźmi. No i te sny Violi, ahhh one to wszędzie ją prześladują. Hmmm nie wyjawiłas żadnego chłopaka, więc nie wiadomo kto będzie jej księciem ze snu, Tomas, Leon , Diego czy jeszcze ktoś?:D no nic, to pozostaje tajemnicą, zrobisz to jak zechcesz;)
    Nie ukrywam, ze podobne do wielu innych, jednak w twoim jest coś wspaniałego, coś co mi sie podoba i będę to czytać ;)
    Całuję ;)
    Maja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odmiana jak najbardziej poprawna Maju ;) "Lissa" wzięła się z książki Barbary Kosmowskiej "Pozłacana rybka", z rozdziału pt.: "Portret", podwoiłam tylko "s" :) Poza tym, naprawdę mam na imię tak jak główna bohaterka tego opowiadania.

      Do rzeczy jednak:
      Czy ja mam umrzeć z zachwytu? Może zemdleć? Nie wiem co najpierw :) W ciągu jednego dnia komentuje mnie Ag. i Maja. Chyba świat się dla mnie otworzył :D W dodatku Twoja opinia i tyle ciepłych słów, dodaje mi kolejnego powera do pisania i może coś z tego wyniknie :)
      Jeszcze raz dziękuje,
      *Lissa*

      Usuń
  4. Cześć!

    Lissa, trafiłam na twojego bloga zupełnie przypadkowo. Bardzo się z tego cieszę.
    Muszę przyznać, że już od kilku przeczytanych słów wiedziałam, że będzie to niesamowita historia. Nie da się ukryć, że opisujesz uczucia bohaterów w dosyć oryginalny sposób, ale to bardzo dobrze. Uwielbiam takie przypadki. <3

    Mam nadzieję, że w twoim opowiadaniu będzie dużo wątków pobocznych, gdyż nie interesują mnie rozterki miłosne głównej bohaterki. Jestem za to całym serduszkiem za Naxi, Femiłą i Marcescą. <3

    Chciałabym cię również poinformować o tym, iż dodałam twojego bloga do polecanych. Wiem, że to będzie świetna historia.

    Na koniec, zapraszam cię również do siebie. Liczę na szczerą opinię:
    violetta-and-her-world.blogspot.com

    Pozdrawiam, kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za tyle pochwał. Uczucia staram się opisywać w sposób jak najbardziej prawdziwy i realny dla danej postaci.
      Co do wątków pobocznych to nie mam jeszcze dokładnych planów, ale coś się znajdzie ;) Dodam tylko, że Federico jest moim ulubionym Włochem <3
      Jestem również wdzięczna za polenienie. To wiele dla mnie znaczy.
      Do Ciebie już wchodzę i komentuje ;)
      Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam,
      *Lissa*

      Usuń
  5. Wow! ( poczekaj muszę ochłonąć )
    Już jestem i powiem Ci, że bardzo mi się podoba. Ten sen była taki, taki... nie umiem znaleźć słowa więc powiem FANTASTYCZNY. Wpadłam tu przypadkiem i na pewno będę czytać.
    T x3

    OdpowiedzUsuń